Czas na ciasto drożdżowe!

Ciepły, pachnący w całym domu wypiek, który przywodzi na myśl beztroskie dzieciństwo... Tak! To ciasto drożdżowe z rodzynkami. Jeszcze wczoraj, zaraz po zrobieniu żulika postanowiłam zrobić coś jeszcze. A zabawę drożdżami lubię, więc jeszcze nie raz zaprezentuję jakiś przebój kulinarny z ich udziałem.

Przepis, który tu prezentuje od lat znajduje się w moim domowym przepiśniku - wypchanym dodatkowymi karteczkami zielonym zeszycie, który obiecuję sobie uporządkować ;) Przygotowałam drożdżowe z rodzynkami, ale można zrobić je z owocami. Wam pozostawiam również wybór dodatkowej słodkiej warstwy. Może to być cukier puder, ale pyszne jest też z lukrem - co kto lubi. Zdradzę, że mój wypiek zbyt mocno się przypiekł, więc puder był naturalnym wyborem maskującym. Ale ciii, to taka moja słodka tajemnica ;)

Składniki:

Ciasto:

0,5 kg mąki + 3 łyżki do zaczynu

0,5 kostki świeżych drożdży

1 jajko

6 łyżek cukru + 3 łyżki do zaczynu

szczypta soli

1 szkl. mleka

2-3 łyżki wody

3 łyżki roztopionego masła

Dodatki (do wyboru): rodzynki, owoce na wierzch.

Kruszonka:

185 g mąki

100 g cukru

110 g margaryny lub masła

ewentualnie 2 łyżeczki cukru waniliowego

Wykonanie:

Mleko lekko podgrzej, wrzuć do niego drożdże, 3 łyżki cukru i 3 łyżki mąki. Zamieszaj i pozostaw do wyrośnięcia (ok. 15 minut). Do miski wsyp mąkę, lekko roztrzepane jajko, masło, sól, wodę i cukier. Zagnieć ciasto, a pod koniec zagniatania dodaj rodzynki - dałam ich jakieś 100 g. Pozostaw je w ciepłym miejscu do wyrośnięcia (powinno podwoić objętość). Następnie ponownie zagnieć i umieść je w wysmarowanej lub wyłożonej papierem formie. Rozkładanie ciasta ułatwią mokre dłonie lub mokra łyżka. 

Teraz możesz ułożyć owoce. Ja tym razem postanowiłam zrobić tylko kruszonkę.

Podane składniki połączyć, a potem równo rozłożyć na cieście. Pozostawić ciasto na 15 minut, a następnie wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 st. Celsjusza. Piec 45-60 minut. Wierzch powinien być rumiany, więc nie zróbcie tego błędu, który ja popełniłam - nie kontrolowałam pieczenia zbyt uważnie, no i masz! Na szczęście drożdżowiec się nie spalił, ale ciut za mocno przypiekł.

To nie znaczy, że nie znalazł swoich amatorów ;) Zjadany najczęściej z masłem, popijany kakao... Czy potrzeba czegoś więcej?